29.9.12

Barbara



W przerwie wymyślania większych, poważniejszych postów: Barbara. Francuska piosenkarka okres swojej świetności przeżywała w połowie ubiegłego wieku, i dysponowała wówczas najbardziej poruszającym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałem.

Wszystkie te akcenty, piękna barwa, te wariacje w dynamice, przejścia od czułego, ciepłego i aksamitnego tonu do czegoś niesłychanie gromkiego i dramatycznego, lekkie i naturalnie brzmiące skakanie po tonach i tempach i wszystkim, gęste wibrato. Wychodzi z tego cudowna muzyka, do docenienia której znajomość francuskiego jest prawie całkowicie zbędna.

Na piratebayu jest do ściągnięcia całe integrale (jest i wersja w mp3 i we FLAC), i polecam. Nie wiem jak w Polsce może być z dostępem do legalnych kopii, ale sama Barbara już, niestety, nie żyje, a od czasu jej najwspanialszych nagrań minęło już tyle czasu, że niedługo i tak przestaną być chronione prawami autorskimi.

25.9.12

Kokon drugi

I. Po wielogodzinnych przemyśleniach nie potrafiłem już zaprzeczyć myśli, jakoby posiadanie bloga ściśle prywatnego mijało się z celem. Wyrozumowałem, że posiadanie takiego bloga w czasach facebooka i innych środków narcystycznej ekspresji mogłoby w moim wypadku służyć jedynie komunikacji za pośrednictwem międzywierszy, wierszowanych łgarstw i przekazów podprogowych; te wszystkie rzeczy kierowałbym do ludzi, którzy i tak prędzej czy później staliby się adresatami komunikatu klarownego. Nauczono mnie najpierw, że bytów się nie mnoży ponad potrzebę; potem nauczyłem się sam, że nie mnoży się ich ponad dostępne środki. Te nauki uczyniły mnie wszechstronnie lepszym człowiekiem. Nauczyłem się w ogóle już prawie wszystkiego, a jedyne czego jeszcze nie zdołałem się nauczyć, to oglądu na świat takiego, żeby ponad potrzebę nie mnożyć słów.


II. Szata graficzna bloga pozostaje otwarta na wewnętrzne deliberacje i w ciągu najbliższego czasu ulegnie zapewne zmianom.


III. Ten utwór jest tak straszny, że przesłuchałem go już z piętnaście razy, a klip mi się bardzo podoba.



IV. Kolejne notki powinny mieć już więcej sensu. Wkrótce: informacja o szykowanym przeze mnie coverze Jacquesa Dutronca, statut bloga, kilka słów o Amandzie Palmer i Dresden Dolls.